Go to footer

GRH 101 Airborne forum rekonstrukcji amerykańskich jednostek powietrznodesantowych


Szorstka przyjaźń wojenna (Aussie & Jankesi)

Moderatorzy: Mako, Jackson


Szorstka przyjaźń wojenna (Aussie & Jankesi)

Postprzez HUBI » Wt wrz 06, 2011 10:15 pm

Czołem!
Bardzo ciekawy artykulik opisujący "sojuszniczą współpracę" podczas II-giej wojny światowej pomiędzy Australijczykami i Amerykanami od kuchni 8)

-----------------------------------------------------------------------------------------

Podczas II wojny światowej żołnierze alianckich armii walczyli nie tylko z wrogiem na froncie, lecz także między sobą na tyłach. Do historii przeszła "bitwa o Brisbane"...

W pierwszych miesiącach wojny na Pacyfiku siły Cesarstwa Japonii odniosły kilka spektakularnych zwycięstw nad aliantami. Po zaskakującym i niszczycielskim ataku na Pearl Harbor Japończycy wyparli wojska brytyjskie z Birmy i Malajów, a także zmusili do kapitulacji ich garnizony w Hongkongu i Singapurze. Niebawem zniszczyli siły amerykańskie na Filipinach i holenderskie na terenie dzisiejszej Indonezji. Armia imperium japońskiego miała otwartą drogę do Australii.

Ubodzy krewni
Sytuacja strategiczna Australijczyków była w tym czasie nie do pozazdroszczenia. Najlepiej wyszkolone i wyposażone jednostki australijskie zostały zniszczone w Singapurze lub walczyły z Niemcami i Włochami w Afryce Północnej. Co gorsza, słabo zaludnione państwo miało ograniczone zasoby potencjalnych rekrutów. Podobnie było w Nowej Zelandii. W tej sytuacji już w pierwszych tygodniach wojny Stany Zjednoczone zaczęły przerzucać swoje oddziały do Australii. Szacuje się, że w latach 1941-1945 przewinęło się przez ten kraj nawet milion żołnierzy z USA.

Ówczesna propaganda pokazywała harmonijną współpracę wojsk obu państw. Rzeczywista sytuacja była bardziej złożona. Część Amerykanów traktowała sojuszników australijskich czy nowozelandzkich jak ubogich krewnych. Ci zaś uważali przybyszy z USA za żółtodziobów niemających pojęcia o wojaczce.

Diggersi, jak zwano od czasów wielkiej wojny żołnierzy z Antypodów, mieli bardzo konkretne powody, by zazdrościć jankesom. Amerykanie nie tylko dostawali wyższy żołd, lecz także dysponowali bardziej eleganckimi mundurami. Mieli też dostęp do specjalnych sklepów z towarami, które Australijczycy mogli nabywać w ograniczonych ilościach, takich jak czekolada, szynkę konserwową, lody i stanowiące obiekt kobiecego pożądania nylonowe pończochy.

Diggersi kontra jankesi
Pojawienie się wielkiej masy żołnierskiej zza oceanu zaburzyło styl życia australijskiej społeczności. Jednym z problemów okazał się duży odsetek żołnierzy pochodzenia afroamerykańskiego. W tamtych czasach Australia nie przyjmowała emigrantów spoza Europy. Ludziom na antypodach nie podobało się na przykład, że Amerykanie bez oporów okazywali swym partnerkom gorące uczucia w miejscach publicznych.

Nic dziwnego, że Australijki uważały jankesów za bardziej romantycznych od rodaków. Oczywiście, nie bez znaczenia były też prezenty. Wraz z przybyciem Amerykanów w Australii rozpoczęła się rewolucja seksualna.

Kevin Baker w książce poświeconej zamieszkom, morderstwom i terroryzmowi w historii Australii i Nowej Zelandii przytoczył wyniki sondy przeprowadzonej przez reportera weekendowej gazety "Truth" w połowie 1942 roku. Krążąc któregoś wieczoru po ulicach Brisbane, napotkał 112 amerykańskich żołnierzy ze 152 kobietami, podczas gdy 60 wojskowym australijskim towarzyszyło tylko 31 pań.

Wśród diggersów, którzy widzieli panoszących się jankesów, narastała frustracja. Coraz częściej dochodziło do starć między obu nacjami. Większość bójek kończyła się dla uczestników guzami, ale bywały też rany i złamania. Niestety, zdarzały się również ofiary śmiertelne (w październiku 1942 roku w Brisbane w starciu na noże Amerykanin zabił Australijczyka).

Bitwa o Brisbane
Do największych zamieszek, w których starły się ze sobą tysiące żołnierzy australijskich i amerykańskich, doszło 26 i 27 listopada 1942 roku na ulicach w Brisbane. Jak na ironię, kryzys wybuchł w przeddzień najważniejszego amerykańskiego święta - Dnia Dziękczynienia - i mógł zaważyć na przyszłości sojuszu wojskowego Stanów Zjednoczonych i Australii.

Według dostępnych relacji, wszystko zaczęło się wówczas, gdy żandarmi US Army próbowali wylegitymować amerykańskiego szeregowego Jamesa Steina z 404. Kompanii Łączności, stojącego na ulicy w towarzystwie Australijczyków. Towarzystwo było już mocno podpite. To, co się stało później, przeszło do historii jako "bitwa o Brisbane".

Po ostrej wymianie zdań krewki żandarm zaatakował pałką jednego z Australijczyków, a ten mu oddał. Niebawem na ulicach biły się dziesiątki, a z czasem setki żołnierzy obu armii oraz cywilów. Starcia w mieście trwały dwa dni. W sumie wzięło w nich udział kilka tysięcy osób.

Sytuacja zaogniła się dodatkowo, gdy amerykański żandarm zastrzelił australijskiego żołnierza Edwarda Webstera z 2/2 Pułku Przeciwpancernego. Kule trafiły jeszcze kilku jego rodaków. Nie wiadomo, ilu ostatecznie Australijczyków odniosło obrażenia w trakcie dwudniowych walk. Po stronie amerykańskiej było co najmniej 21 poszkodowanych, których musiano hospitalizować. Część świadków tych zdarzeń uważało, że ofiar śmiertelnych było prawdopodobnie więcej niż podano oficjalnie.

Zero tolerancji
Bilans starć byłby większy, gdyby nie powstrzymano żołnierzy przed użyciem ciężkiej broni. Zszokowane skalą starć dowództwa obu armii wprowadziły zasadę: zero tolerancji. Zaczęto dokładnie kontrolować krążące w poszukiwaniu zaczepki grupy żołnierzy. Szczególnie sprawdzano, czy nie mają ze sobą broni. Pojawiły się wzajemne oskarżenia.

Jeden z obecnych wówczas w Brisbane amerykańskich kapelanów twierdził, że Australijczycy zaplanowali zamieszki, a ich policja i żandarmeria wojskowa przyglądały się biernie zajściom. Zresztą część żandarmów włączyła się do bitki z jankesami. Australijska strona nie kryła irytacji, że żandarm Norbert Grant, który zastrzelił żołnierza, pozostał bezkarny. Australijczycy skazali za udział w zamieszkach tylko jednego ze swych wojskowych. Wymierzono mu karę sześciu miesięcy więzienia.

Bójki między sojusznikami
Australijski żołnierz nie był ani pierwszą, ani ostatnią ofiarą amerykańskich stróżów porządku. Wcześniej, bo 28 sierpnia 1942 roku, Amerykanin zastrzelił australijskiego marynarza w Townsville, a sąd wojskowy także w tym przypadku uznał, że było to działanie w obronie własnej. Baker podaje, że nocą 19 stycznia 1943 roku w Brisbane zginął od amerykańskiej kuli kolejny australijski marynarz. W tym jednak przypadku żandarm, który strzelił, został skazany na karę więzienia.

Do znaczących bójek między sojusznikami doszło w wielu innych miastach Australii, na przykład 1 grudnia 1942 roku w Melbourne. Nie dorównały one jednak rozmiarem wydarzeniom na ulicach Brisbane.

Podzielona armia
Miejsce konfliktu było nieprzypadkowe. W okolicach Brisbane powstało największe skupisko amerykańskich obozowisk wojskowych na terenie Australii. Rozlokowanych zostało w nich co najmniej 150 tysięcy żołnierzy, a chwilami mogło być ich nawet dwa razy więcej. W tym okresie samo miasto zamieszkiwało około 330 tysięcy Australijczyków. Od lipca 1942 roku w Brisbane znajdowała się kwatera głównodowodzącego siłami alianckimi na obszarze Pacyfiku Południowo-Zachodniego generała Douglasa MacArthura.

W publikacjach australijskich można znaleźć informację, że listopadowe starcia nie były pierwszymi na terenie tego miasta. W połowie 1940 roku przez dwa dni na ulicach Brisbane trwały porachunki między żołnierzami australijskimi z wojsk lądowych i sił powietrznych. W grudniu 1941 roku zaś doszło do bójki australijskich wojskowych i członków załogi amerykańskiego ciężkiego krążownika "Pescanola".

Rasowa segregacja
Z kolei między 11 a 20 marca 1942 roku wybuchł konflikt na tle rasowym między żołnierzami armii amerykańskiej. Starli się pochodzący z południa USA biali wojskowi służący w 208. Pułku Artylerii Nadbrzeżnej (Artylerii Przeciwlotniczej) z Afroamerykanami z 394 Batalionu Kwatermistrzowskiego. Południowcy nie chcieli wpuścić świeżo przybyłych czarnoskórych żołnierzy do lokali, w których odbywały się tańce. Odmawiali im też prawa do spacerowania z białymi kobietami po ulicach, a nawet odwiedzania domów publicznych. Po tych rozruchach dowództwo amerykańskie wprowadziło pogłębioną segregację.

Aby uniknąć nowych incydentów, zdecydowano, że czarnoskórzy wojskowi będą stacjonować po południowej stronie rzeki Brisbane, a na znajdującym się tam moście ustawiono punkty kontrolne. Autorzy australijscy twierdzą, że amerykańscy żandarmi zastrzelili kilku próbujących przedostać się na stronę północną Afroamerykanów. Co ważne, generalny inspektor służb zaopatrzenia obszaru południowo-zachodniego Pacyfiku generał brygady Charles Heyward Jr. Barnwell zarekomendował 11 kwietnia 1942 roku, by nie wysyłać do Australii kolejnych jednostek kolorowych żołnierzy.

W swej książce Kevin Baker opisuje również poważne starcie między żołnierzami amerykańskimi a nowozelandzkimi w Wellington na początku kwietnia 1943 roku. Podobno bójka miała podłoże rasistowskie. Wojskowi pochodzący z południowych stanów próbowali zabronić służącym w armii nowozelandzkiej Maorysom wejścia do lokalu, który nomen omen nazywał się Sojuszniczy Klub. W starciu, które nazwano bitwą na Manners Street, wzięło udział ponad tysiąc osób. Straciło w nim życie dwóch Amerykanów.


Źródło:
Polska Zbrojna
GRH Commonwealth Battalion

http://www.spmip.mojeforum.net

http://www.commforc.fora.pl

"Diabeł stworzył armię, a Bóg... dezertera"
Avatar użytkownika
HUBI
zarejestrowani
 
Posty: 97
Dołączył(a): Wt wrz 06, 2011 8:13 pm


Re: Szorstka przyjaźń wojenna (Aussie & Jankesi)

Postprzez Mako » Wt wrz 06, 2011 10:36 pm

Co prawda artykuł widziałem już wcześniej, ale warto przeczytać. Dzięki za wrzucenie go na forum. :)
Avatar użytkownika
Mako
101st
101st
 
Posty: 3314
Dołączył(a): Śr mar 15, 2006 8:27 pm
Lokalizacja: Warszawa


Re: Szorstka przyjaźń wojenna (Aussie & Jankesi)

Postprzez HUBI » Wt wrz 06, 2011 10:41 pm

Jak sądzę część z was go widziała wcześniej u kolegów z 502-giego (choć by przedmówca :) ), no ale gdyby reszta nie czytała... polecam :)
GRH Commonwealth Battalion

http://www.spmip.mojeforum.net

http://www.commforc.fora.pl

"Diabeł stworzył armię, a Bóg... dezertera"
Avatar użytkownika
HUBI
zarejestrowani
 
Posty: 97
Dołączył(a): Wt wrz 06, 2011 8:13 pm


Re: Szorstka przyjaźń wojenna (Aussie & Jankesi)

Postprzez Guarnere » Wt wrz 06, 2011 10:47 pm

Na forum "SRH Tobie Ojczyzno" też się ukazał. ;)
Assistant Machine Gunner, Private First Class
2nd Battalion, 506th PIR, 101st Airborne.


GRH 101 Airborne
Avatar użytkownika
Guarnere
101st
101st
 
Posty: 1429
Dołączył(a): Śr cze 06, 2007 9:12 pm


Re: Szorstka przyjaźń wojenna (Aussie & Jankesi)

Postprzez HUBI » Wt wrz 06, 2011 11:09 pm

Zgadza się zgadza 8)
GRH Commonwealth Battalion

http://www.spmip.mojeforum.net

http://www.commforc.fora.pl

"Diabeł stworzył armię, a Bóg... dezertera"
Avatar użytkownika
HUBI
zarejestrowani
 
Posty: 97
Dołączył(a): Wt wrz 06, 2011 8:13 pm


Powrót do Strona główna forum

Powrót do AIF

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość